,,50 lat minęło, jak jeden dzień'' - Historia miłosna Małgorzaty i Henrika
Dziś w Danii obchodzone jest kolejne wielkie święto - otóż dokładnie 10 czerwca 1967 roku w Kopenhadze odbył się ślub najstarszej córki króla Fryderyka IX oraz Królowej Ingrid, Małgorzaty z jej wybrankiem, Henrikiem. Z okazji tego wydarzenia, przenieśmy się do XX wieku gdy wtedy powoli rozkwitał królewski romans.
Jest rok 1965. Przyszła Królowa Danii była w trakcie studiów ekonomicznych na uczelni London School of Economics w Anglii. Podczas jednego z przyjęć poznała Henrika de Laborde de Monpezat, wtedy pracującego jako sekretarz ambasady w Londynie. Gdy dowiedziano się, że pojawi się na tym wydarzeniu, Henrik nie miał zamiaru się tam pojawić, ponieważ myślał, że jest nudna i poważna ze względu na swoje pochodzenie.
Jednak los chciał inaczej. Oboje wpadli sobie w oko i świetnie się bawili w swoim towarzystwie. Po zakończonej nauce w Wielkiej Brytanii, księżniczka wróciła do Danii aby kontynuować swoje królewskie obowiązki i przygotowywać się do swojej przyszłej roli. Ich związek był utrzymywany w tajemnicy aż do 5 października 1966 roku kiedy ogłoszono oficjalne zaręczyny pary.
Małgorzata otrzymała od swojego ukochanego pierścionek składający się z dwóch splecionych diamentów. Został on wykonany przez firmę Van Cleef & Arpels, ale zaprojektowany przez samego wybranka księżniczki. Projektowanie tej części biżuterii było zainspirowane klejnotem, który Napoleon Bonaparte podarował swojej pierwszej żonie, Józefinie.
Po wielu postanowieniach, narzeczeni doszli do wniosku kiedy odbędzie się kolejny królewski ślub. Oficjalnie ogłoszono datę 10 czerwca 1967 roku. W ciągu tych kilku miesięcy w Danii panowała euforia. Przygotowania szły pełną parą, a ludzie ciągle wypatrywali kolejnych zdjęć pary. Podobno w Danii żartowano, że Małgorzatę i Henrika połączyła miłość do ... papierosów.
I w końcu nadszedł jeden z najważniejszych dni Duńskiej Rodziny Królewskiej. Do Kopenhagi zaczęli się zjeżdżać goście, w tym najważniejsi - koronowane głowy. Według decyzji ówczesnej pary królewskiej jak i narzeczonych, nabożeństwo odbyło się w kościele Holmen. Godzinę przed rozpoczęciem ceremonii zjawiali się zaproszeni począwszy od znajomych i przyjaciół aż po członków rodzin królewskich.
Zgodnie z królewską tradycją, panna młoda przybywa na miejsce jako ostatnia oraz w towarzystwie swojego ojca, który potem prowadzi ją do ołtarza. Księżniczka była prowadzona przez swojego ukochanego tatę, Króla Fryderyka IX. Na jej widok tłumy oszalały i zaczęły się zastanawiać kto zaprojektował suknię. Wkrótce potem potwierdzono, że zaprojektował ją Jorger Benden, ulubiony projektant Królowej Ingrid.
Suknia miała szeroki dół, długie rękawy oraz kwadratowy dekolt. Koronka znajdująca się w centrum sukni, była prezentem od Królowej Ingrid, matki panny młodej oraz która (za postanowieniem ówczesnej Królowej małżonki) będzie przechodzić z pokolenia na pokolenie. Również na koronce przypięty była specjalna broszka. Natomiast bukiet składał się głównie ze stokrotek. Również na tę okazję wykonano wianki dla druhenek z tych samych roślin.
Jeśli chodzi o górną część akcesoriów, Jej Królewska Wysokość miała na sobie koronkowy welon, które nosiły członkinie rodziny królewskiej z wcześniejszych pokoleń (jeśli bardziej zerknąć kilka lat później, ten welon miały na sobie także księżna Mary, księżniczka Nathalie, księżniczka Alexia czy księżniczka Alexandra) oraz Egypt Tiara (prezent od księżniczki Margaret, babci panny młodej).
Jeśli chodzi o górną część akcesoriów, Jej Królewska Wysokość miała na sobie koronkowy welon, które nosiły członkinie rodziny królewskiej z wcześniejszych pokoleń (jeśli bardziej zerknąć kilka lat później, ten welon miały na sobie także księżna Mary, księżniczka Nathalie, księżniczka Alexia czy księżniczka Alexandra) oraz Egypt Tiara (prezent od księżniczki Margaret, babci panny młodej).
Następnie po zakończeniu ceremonii zaślubin, która trwała godzinę, świeżo poślubieni wyszli z kościoła aby udać się karocą do Pałacu Amalienborg. Duńczycy nie mogli opanować radości, że mają nowego członka w rodzinie królewskiej.
Następnie nowożeńcy w towarzystwie swojej najbliższej rodziny wyszli na balkon Pałacu aby pozdrowić zgromadzonych. Następnie wykonano słynne hip hip hurra na cześć Małgorzaty i Henrika.
Po zakończonym oficjalnym programie dnia, goście oraz nowożeńcy udali się do Pałacu Fredensborg na przyjęcie weselne. Oczywiście nie zabrakło przemówień ojca panny i młodej jak jej męża. Nie zabrakło oczywiście łez wzruszenia. A jako pierwszy taniec para młoda zatańczyła walc wiedeński. Biesiada trwała do białego rana.
Oczywiście nie zabrakło także oficjalnych zdjęć nowożeńców. Kolejne lata małżeństwa leciały bardzo spokojnie - już w sierpniu Margrethe zaszła w ciążę i 26 maja 1968 roku powitali na świecie pierworodnego syna, Księcia Frederika, a rok później - księcia Joachima. W ciągu tych 50 lat miały miejsce radosne jak i smutne wydarzenia m.in. śmierć króla Fryderyka czy śmierć Królowej Ingrid - rodziców Daisy.
Natomiast radosne to m.in ślub księcia Frederika z Mary Donaldson, ślub księcia Joachima z hrabiną Alexandrą (niestety małżeństwo zakończyło się rozwodem), a następnie z Marie Cavallier jak i potem narodziny ukochanych wnuków. Podsumowując - Małgorzata i Henrik stanowią niezwykły wzór dla swoich najbliższych jak i duńskiego społeczeństwa. Pomimo wielu nieprzyjemnych sytuacji, nadal są razem i pragną być ze sobą aż do końca swojego życia ...
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!
Natomiast radosne to m.in ślub księcia Frederika z Mary Donaldson, ślub księcia Joachima z hrabiną Alexandrą (niestety małżeństwo zakończyło się rozwodem), a następnie z Marie Cavallier jak i potem narodziny ukochanych wnuków. Podsumowując - Małgorzata i Henrik stanowią niezwykły wzór dla swoich najbliższych jak i duńskiego społeczeństwa. Pomimo wielu nieprzyjemnych sytuacji, nadal są razem i pragną być ze sobą aż do końca swojego życia ...
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!
Wkradł Ci się błąd: 'W ciągu tych 50 lat miały miejsce radosne jak i smutne wydarzenia m.in. śmierć księcia Fryderyka czy śmierć Królowej Ingrid - rodziców Daisy.'-powinno być króla Fryderyka.
OdpowiedzUsuńMam też wątpliwość co do słów o pierścionku zaręczynowym-karat to nie kamień szlachetny, a jednostka masy np. diamentów
Tak poza tym, to świetna notka! Uwielbiam takie wspomnienia.
Szkoda, że nie ma oficjalnych obchodów jak na przykład 25 lat temu.
Dzięki za zwrócenie uwagi. Już poprawione ;)
UsuńTo musiała być piękna uroczystość...
OdpowiedzUsuńPierścionek robi wrażenie. Suknia też mi się podobała, była skromna i elegancka. W przeciwieństwie do innych z tamtej epoki kreacji ślubnych,ta jest ponadczasowa i można by ją założyć nawet dziś.
OdpowiedzUsuńDzięki za nakreślenie historii ich miłości.
Dokładnie, bo suknia np. księżnej Diany była moim zdaniem okropna, nawet jak na tamte lata.
Usuń